Balast
Z definicji balast to dodatkowy ładunek, którego podstawową cechą jest jego znaczny ciężar. Wykorzystywany na różnego rodzaju środkach komunikacji po to, aby polepszyć jego stateczność, sterowność. Gdy jest niepotrzebny, jest usuwany, a gdy jest go zbyt dużo uniemożliwia ruch, działanie. To tak bardzo skrótowo.
A teraz do rzeczy, zacznijmy analizę od wizualizacji, wyobrażenia takiej oto sytuacji.
Idziesz drogą, nie ważne gdzie. Nadajesz tempo, posuwasz się do przodu. Czasami zatrzymujesz się aby wykonać inne, ważne dla siebie, może i dla innych czynności. Z biegiem czasu, dystansu, zwalniasz, albo wręcz stajesz. Spoglądasz za siebie i widzisz, że na sznurkach do twojego pasa, przyczepiony jest cały ogrom zbędnych rzeczy. Ten balast najpierw, powoli wyciąga z ciebie siły, aby po jakimś czasie, gdy go będzie coraz więcej i więcej, zatrzymać cię. I tak stoisz bez sił, patrzysz na ten balast i ręce ci opadają. Myślisz sobie, skąd on się wziął, kto i kiedy go doczepił?
Tak ma wielu z nas.Tyle, że niewielu udaje się go zauważyć, a szczęśliwcom nie doprowadzić do tego, aby nas zatrzymał.
Czym jest ten balas?
To niedokończone, a wymagające uwagi sprawy.
To przerwane i nie wyjaśnione relacje.
To nienawiść do innego, nienawiść, której nawet źródła nie jesteśmy w stanie określić po czasie
Zawiść i dziwne wyobrażenia.
Brak miłości, współczucia, empatii, zrozumienia i tolerancji. To również przerośnięte oczekiwania.
Lista może być długa, może być setki różnych obciążających spraw.
Może być też krótka i zdominowana wagą jednego lub kilku dosłownie problemów.
Balast doczepiasz sobie sam dzięki ignorancji własnej, lub pozwalasz na to, aby ktoś to robił za ciebie.
Doskonałym balastem bywają wyobrażenia o ludziach. Nie fakty, ale właśnie wyobrażenia. To, że znaliśmy kogoś przed 20, 30 laty nie otacza, że jest taki jak wtedy. To, że znamy kogoś od godziny nie oznacza, że poznaliśmy go już wystarczająco mocno. W pierwszym przypadku wiedzieć trzeba, że zarówno ty, ja i obiekt twoich wyobrażeń, przez te 20, 30 lat zmieniliście się, mamy różny bagaż doświadczeń. Zmiana mogła być wręcz kolosalna. W drugim przypadku znajomość "godzinna" to nic innego jak chwilowe zauroczenie. Wszak wszyscy szukamy podświadomie sojuszników dla swojego serca i umysłu. Wiedzieć ci trzeba, że dopiero czas i godziny rozmów budują obraz obiektu twoich westchnień.
A teraz zadaj sobie pytanie, czy chcesz wędrować z takim obciążeniem? Obciążeniem, które wysysa z ciebie energię, wypala do granic możliwości, powoduje, że jesteś trudnym i uciążliwymzawodnikiem dla wszystkich wokół, a w szczególności dla najbliższych?
Widzisz, to tak jakbyś szedł na wycieczkę w góry, z plecakiem wypchanym kamieniami. Będziesz zmęczony, wściekły i wykończony. Przestaniesz zwracać uwagę na widoki. A wystarczy wyrzucić te kamienie z plecaka. Czyż wtedy nie będzie lżej?
Zatem, jeżeli nie chcesz być męczennikiem, chcesz mieć tyle sił, aby radować się chwilą, obdarowywać tą radością innych, zatrzymaj się na chwilę.
Odetnij sznurek po sznurku te obciążenia. Lub po prostu opróżnij plecak.
Zakończ to, co odbiera ci siły. Wyjaśnij, przeproś, zmień, porzuć.
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich rodzajów balastu. Ty wiesz co ci dokucza. Jeśli nie wiesz, idź do psychologa, specjalisty. Poproś o pomoc i działaj.
Jeżeli nie masz siły na działanie, odbuduj utraconą moc.
Samochód nie pojedzie z pustym bakiem. Dolanie 5 litrów benzyny z butelki po wodzie mineralnej pozwoli ci dojechać do stacji paliw albo do mechanika. Tam odświeżysz jego moc, naprawisz co trzeba. Zrób to ze swoim silnikiem, ze swoją głową.
Mam też drugi przykład. Od dziecka chciałem mieć kolumny Altusy. To było moje marzenie przez 40 niemal lat. Aż w końcu poszedłem do sklepu z myślą o ich zakupie. Sprzedawca zaproponował mi, aby odsłuchał też inne kolumny dla porównania. Zabrałem ulubioną muzykę i tak zrobiłem. Zmieniałem kolumny kilka razy i nie kupiłem Altusów. Wygrały inne, których marki nawet nie znałem. Grały lepiej pod każdym względem. Pojawiło się rozczarowanie, że nie kupiłem tego, po co przyszedłem z jednej strony. Z drugiej potrafiłem, mimo sympatii i sentymentu odrzucić wyobrażenia o Altusach. Odgrzewane kotlety nie są dobre. Tak jest ze wszystkim, nawet że znajomościami. Oczywiście są wyjątki, jednak aby nie ulec liluzji trzeba być bardzo uważnym.
To delikatna materia jak wiele. Bądź zatem dla siebie wyrozumiały i czuły. Nic na siłę. Użyj odpowiednich narzędzi, a nie szukaj odpowiedzi w niebie, w kosmosie czy nie wiadomo gdzie. Użyj narzędzia, a nie pokładaj wiary w magii. Samo się nie zadzieje. Twoja wola i chęć współpracy z “magią” są niezbędne
Spodobała mi się kiedyś taka mądrość suficka albo arabska: Zaufaj z całego serca Bogu, ale przywiąż swojego wielbłąda.