Kto zabił Jezusa?

Aby być bardziej precyzyjnym powinienem zadać pytanie co zabiło Jezusa?

Czy Jezus rodząc się w innych okolicznościach miałby szanse na przeżycie? Otóż nie da się gdybać mój drogi i niesamowity gościu. Jednak to, o czym teraz będę rozprawiał będzie odpowiedzią na oba pytania. Taka do mnie przyszła -  prosta i klarowna. 

Do rzeczy…

Kto zabił Jezusa? Zabili go zwykli ludzie, tacy jak ty, jak ja, jak każdy z nas. Wiem, to może być oburzające, wręcz bluźniercze. Otóż niestety nie!

Zabiła go nasza ludzka wyobraźnia. Wyobrażenia na temat tego kim jest, kim mógłby być, co może zrobić. Zabiły go ludzkie obawy. Obawy przed nowym, nieznanym. Obawy przed utratą komfortu, do którego oprawcy przywykli. Zabiła go zdrada i nienawiść ludzka. Zabiła zazdrość. Zazdrość nie o kobietę, nie o czysto ludzkie manifestacje człowieczeństwa, lecz zazdrość o jego pozycję, o jego samookreślenie. Zabiła go ludzka ignorancja i brak wiary w inne, głoszone przez niego wartości. Ale czy na pewno inne? Dla kogo inne? Dla tych, którzy na tej śmierci oczywiście zyskają. Inne dla tych, których eliminacja Jezusa nie zagrozi.

Zabiła go ślepota ludzi którzy chodzą wiecznie w ciemnych okularach jakby byli w letargu, w sennej marze, jakby żyli w śnie, lunatykowali.

Wyobraźnia albo wyobrażenia, o których wspomniałem, to czyny, których jeszcze nie wykonał, a które zdaniem zabójców mógł wykonać. To oni, oprawcy zamiast skupić się na chwili obecnej, żyli ułudą i obawami przed przyszłością.

Jezusa zabiły wreszcie słowa i myśli. Te, do których tak często odnoszę się w swoich felietonach. Słowa, szczególnie te oszczercze, szydzące, siejące zamęt. Słowa poprzedzone myślami będącymi wyzwalaczem dla wspomnianych obaw. 

Zabiło go przyjmowanie wszystkiego do siebie przez oprawców i katów. Na nic były nauki, biblijne czy prorocze zapowiedzi, przygotowywanie na przyjście. Wyobrażenie tego przyjścia i efektów z nim związanych, myśli temu towarzyszące, słowa i czyny uruchomiły machinę zniszczenia.

Wszystkie te cechy należą do nas ludzi od zawsze. Tak do tych pięknych, najwspanialszych istot świata, jakimi jesteśmy. Niezależnie od narodzin Jezusa. Bóg nie mógł tego nie wiedzieć. Wszak doskonałość, początek i koniec wszystkiego dokładnie wie… wszystko . I zobacz, mimo wszystko stało się jak się stało. I gdybyśmy teraz wrócili do drugiej części pytania o czas i miejsce, zapytali czy może teraz byłoby inaczej? Może tak, a może nie. Wszak wszystkie te cechy wśród nas nadal żyją. Każdego dnia zabijamy Jezusa i tysiące innych ludzi wykorzystując dokładnie te same mechanizmy. I co gorsza, tysiące lat ludzkość próbuje te mechanizmy wyplenić i nic. Robota po próżnicy…

Dziś będzie wyjątkowo krótko mój miły gościu ale boleśnie.Będzie też coś pozytywnego. Otóż zobacz, prawda broni się sama. Dalsze losy Jezusa są przecież znane. Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie, obudzenie wiary w narodzie, wręcz rewolucja kulturalno- religijna. 

Możesz nie wierzyć, możesz zaprzeczać, budować inne teorie ale to, że jesteś tu gdzie jesteś dokładnie teraz, w tym momencie, to, że nasz kraj, twoi rodzice, dziadkowie i pra pra przodkowie tak byli kształtowani, to wypadkowa działań Boga i Jezusa. Więcej, wciągnę w te dywagacje również Buddę. Żył wprawdzie 500 lat przed Chrystusem, ale zobacz co się zadziało! Tak. on również dokonał niesamowitej sprawy. Nie oceniam słuszności i wagi spraw, nie chcę nawet porównywać tych postaci, bo nie o to chodzi. Chciałbym abyś zrozumiał, że te dwa światopoglądy, te dwie wizje świata, odegrały historycznie ogromną rolę i miały bezdyskusyjny wpływ na losy świata. 

Ale wracając do Jezusa….

zabijamy go, niestety codziennie i zabijać będziemy, jeżeli będą w nas: nienawiść, obłuda, zazdrość, chciwość, żądza władzy, wybujałe wyobrażenia, obawy, zdrada, ignorancja. Te cechy naszego charakteru potrafią zabić Boga więc zobacz, jaką krzywdę mogą zrobić nam i tej jego cząstce, temu boskiemu potencjałowi w nas samych. Jeżeli Jezus się przed nimi nie wybronił jakież mogą być nasze losy?

Przemyśl sobie to. Bez trudu odszukasz również na tej stronie wskazówki jak budować świadomość, jak wybronić się przed wpływem zła. Owszem, to moje wskazówki oparte na obserwacji, doświadczeniu, medytacji, kontemplacji. Na moich osobistych doznaniach i uczuciach. Ale kimże ja jestem? Zapytasz. To nie ma znaczenia kim. Po co ci dodatkowe uwarunkowania i potencjalne wyobrażenia na mój temat. Potrzebujesz kolejnych argumentów aby zaprzeczać prawdzie, przekierowywać uwagę na inne sprawy, czy szukasz drogi do prawdy? Potrzebujesz zaprzeczać moim intencjom czy odszukujesz tkwiący w tych słowach potencjał?Precyzyjniej powiem,  potencjał w opisywanych wartościach?

Powiem ci tak po ludzku, że czasami ogarnia mnie ogromny smutek. Smutek na świat, na ludzi, smutek na ciebie. Ogarnia mnie też rozpacz nad marnością życia i tym, jak łatwo idziemy w ciemną stronę mocy. Nie zawsze udaje mi się wyjść  z tego uczucia obronną ręką. Opisuję też tego typu doświadczenie w książce. Nie zawsze od razu. Czasami smutek i rozpacz muszą wybrzmieć. Rozrywają moje ciało i duszę na strzępy. Ale wiedz przy tym, że zawsze, zawsze na końcu pojawia się nadzieje. Zawsze mgły ułudy ustępują. Zostawiają co prawda, wyrwę w sercu i duszy. 

Zawsze też i niezmiennie, ale z różnym nasileniem, jest ze mną Bóg. 

Bóg i nadzieja, szansa powrotu do domu, szansa zbawienia czy oświecenia i wyrwania się z zaklętego kręgu ułudy (ten temat pewnie będzie kiedyś przedmiotem szerszej refleksji) Zostańmy teraz jednak przy zbawieniu. A bardziej przy połączeniu z Bogiem czyli źródłem życia, żródłem miłości. Tę nadzieję niesie zmartwychwstanie dla mnie, tę nadzieję niesie niewytłumaczalna w pewnym momencie poprzedzająca to trudne wydarzenie, śmierć Jezusa, jego życie. I z tą nadzieją zostaję.

Mam przygotowane specjalne życzenia na tę okazję, ale ich dziś nie złożę. Kiedyś dojrzeją, albo ja dojrzeję do ich upublicznienia. Na wszystko przychodzi miejsce i czas, widocznie to nie ta chwila. Kiedyś zrobię powtórkę “Wielkiej Nocy”, może w czerwcu, albo październiku. Wszak każdego dnia zabijany jest Jezus i każdego dnia na nowo się rodzi, zmartwychwstaje. Taki jest krąg życia, takie jest koło fortuny, koło samsary. 

 

Szczęśliwości.

Jeżeli spodobał ci się felieton...

... albo spodobała ci się formuła w jakiej mówię o sprawach ważnych, rozwojowych, duchowych, możesz wesprzeć moje działania. Serwis buycoffe.to umożliwia donację, darowiznę na rzecz twórcy kontentu internetowego. Wystarczy kliknąć poniższe zdjęcie/logo. To również doskonała okazja do materialnego wsparcia, wyrażenia wdzięczności, podziękowania. Oczywiście nie czuj presji tylko swobodę i możliwość działania. Powodzenia