Niepewność

Znamy ją wszyscy doskonale.

Niepewność.

Znamy, ale zawsze gdy ją spotykamy, odczuwamy, powoduje w nas dziwne uczucie zdenerwowania, napięcia, irytacji lub podniecenia.

A przecież tak wiele jest niepewne. Jutro jest niepewne, czy będę żył, czy wrócę do domu wieczorem i wszystko będzie po staremu, albo wręcz przeciwnie, czy się zmieni, czy będę zdrowy, czy nie dopadnie mnie udar, zawał serca, albo nie zachoruję ciężko.

Wszystko jest niepewne. Gdy to sobie uświadamiamy, u niektórych z nas pojawia się nostalgia za przeszłością, wspomnienia byłych chwil, czasami tęsknota, często strach.

Z Niepewnością spotykamy się dosłownie każdego dnia, tyle tylko, że jej nie zauważamy, dopóki nie nadejdzie. Staramy się ją ignorować. A wiemy doskonale, że nikt nie lubi być ignorowanym, nawet Niepewność.

W tej Niepewności można powiedzieć, że jesteśmy pesymistami, fatalistami. Cierpimy.

Ale tak nie jest!

Pewnie niektórzy rozpoznają o czym mówię, bo niepewność, ściślej cierpienie, to niejako kanon pewnej religii, filozofii. Słyszymy niepewność i cierpienie i … zamykamy się. I nie słyszymy dalej. Usztywniamy się. A dalej mowa, że skoro istnieje cierpienie, to istnieje źródło cierpienia, istnieje jego koniec i co najważniejsze, istnieją metody pozwalające to cierpienie przerwać.

Wszystko to nie wyklucza radości, jaką niesie życie. Bo wszystko to, to świadomość.  A świadomość pozwala na pełną percepcję, chłonięcie każdą komórką, życia, cieszenia się z niego i pomnażania tej radości. Długo nie rozumiałem tej zasady, może też jej nie zrozumiesz. Możliwe nawet, że będziesz ją bardzo mocno kontestował, jak ja kiedyś. A może znasz ją, czujesz ją i doświadczasz?