Anioł Śmierci
Wielu osobom nie spasuje
ten temat, ale każdy, doskonale o tym wiesz, dosłownie każdy, stanie kiedyś przed nim w całej swojej okazałości.
Dla potrzeb tych kilku chwil pogdybamy razem. Osobiście jestm daleki od hipotetycznych pytań, tez. Nigdy nie zadaję sobie i innym pytania a co by było gdyby? Ale do rzeczy.
Wyobraź sobie, że teraz, za godzine albo jutro, przyjdzie do ciebie Anioł Śmierci i postawi ci takie wyzwanie..
Zabieram cię z tego świata teraz, w tym momencie. Oferuję ci wszystko wg twoich zasług, zbawienie, jeśli jesteś wierzącym, albo oświecenie. Albo zostawiam cię i żyj sobie dalej. Może miesiąc a może 40 lat. Co wybierasz tu i teraz? Bez konsultacji, wsparcia znajomych, rodziny. Decyduj…
Zastanów się przez chwilę proszę nad tym wyzwaniem, teraz na ekranie będzie pusto, przewiń tekst dalej, gdy przyjdzie do ciebie odpowiedź. Gdy będziesz gotowy.
I jak się z tym czujesz?
Zastosowałeś się choćby minimalnie do moich sugestii?
Jeżeli przyjmujesz ofertę Anioła - gratulacje. Są dwie możliwości - albo jesteś maksylanie szurnięty 😉 albo nadzwyczaj uwolniłeś swój umysł;-) Oczywiście z tym szurrnętym żartuję. Ale tak na poważnie, to gratuluję ci świadomości, bo jest na najwyższym poziomie. Poważnie! Jeżeli jednak odmówiłeś, to proszę cię, zwróć uwagę na argumenty, które to spowodowały.
W nich ukryta jest część prawdy, przynajmniej tej uświadomionej, o tobie. Twoje obawy, ograniczenia, odczucia, uwarunkowania, wiara, odpowiedzialność, stosunek do siebie i innych.
Nie powiem ci tu jaką ja mam odpowiedź na to pytanie. Takie sprawy omawiam tylko osobiście, face to face Nie ma tak prosto, ooo nie. To zasugeruje i ułatwi ci podjęcie wyzwania. Nie oczekuję też, abyś mi o tym mówił. Najważniejsze, abyś odpowiedział szczerze sobie.
Jak to zrobisz, ewentualnie zapiszesz gdzieś te argumenty, zadaj je ponownie, jeśli będziesz miał taką możliwość za pół roku ;-). Odsyłam przy okazji do wpisu PÓŁ ROKU.
Używam znaczka ' 😉 celowo, abyś złapał dystans. Wszak z wielu przestrzeni, które dzielą i różnią ludzi w tej, bez najmniejszych różnic, będziemy wszyscy. O niej również można rozmawiać z... dystansem
Zobacz jak wykorzystałeś miniony czas? Ile jeszcze takich półrocznych interwałów ci potrzeba aby złapać dystans i cieszyć się z tego, co masz?
Piszę o tym, ponieważ unikamy tego tematu jak ognia (ciekawe porównanie, bo ogień niszczy, ale również tworzy). Nigdy nie wiemy kiedy odwiedzi nas Anioł Śmierci. Nigdy się na to nie przygotujemy. Ciało nasze, ewolucyjne, ma wgrane kody przeżycia. Wszystko co robi, robi po to aby przeżyć. Nawet świadoma osoba w obliczu bliskiego albo potencjalnie bliskiego styku z ostatecznością może odczuwać strach, napięcie, a to nc innego jak odpowiedź biologiczna ciała, reakcja hormonalna. W naszych głowach przetwarzane są bodźce zmysłowe, a nasze umysły nadają im, poprzez ich interpretację i porównanie z wzorcami odpowiedniego charakteru. Prawda?
Wyobraź sobie licznik, taki symboliczny, aby ruszyć wyobraźnię. Odpalony losowo, będzie liczył upływający czas. Kiedyś zatrzyma się dla ciebie, dla mnie. I co wtedy? Bardziej precyzyjnie ….. I co teraz? 1,2,3...1000, 100000000000. Sekund, minut, godzin....
Pomyślności
p.s. Siedzę sobie pisząc ten tekst na tarasie, piękna pogoda, chłodny wiatr owiewa moją twarz i stopy. Jest pięknie, jest samo południe. Nomen omen - żyć nie umierać ;-).
Teraz, kilka dni później, kończę ten tekst. Minęło już kilka tysięcy sekund. Jestem zadowolony. Widzę mój licznik i żyję. NIech tyka, niechaj odlicza. Kiedyś tyknie ostatni raz. Ostatni raz wezmę oddech i powierzę moją duszę Aniołowi, aby zaprowadził ją do żródła. Do Boga. Czy tak się wydarzy? Tak, tak się wydarzy. Z tamtej strony nie będzie już relacji 😉
Pamiętaj - Dystans!!!