Miłość

Za ten temat, mój drogi gościu, zabieram się już od dawna. Za jego opisanie, dla jasności. Bo jakże tu konkurować z takim ogromem poetyckich i artystycznych jego ujęć? Przez wieki powstało ich przecież tak wiele i wiele jeszcze powstanie. Stwierdziłem jednak, że konkurować nie będę, będę natomiast uzupełniał tę energię we własnym stylu. Będę dodawał od siebie, do tej nośnej fali, swoją energię. 

A energia ta, mój miły gościu, idzie z mojego serca poprzez palce w klawiaturę komputera. Prawdopodobnie nie znasz ogromu mocy, jaka jej towarzyszy, zanim po drodze wpadnie do ciebie. Mocy technologii, która pozwala mi te słowa ująć i zapisać w sieci, zamienić w bity, zaszyfrować i wysłać do sieci, aby później poprzez eter lub światłowód została odkodowana i przedstawiła się tobie na tablecie, telefonie lub komputerze., poprzez tę stronę.

To jednak nie wszystko, bo to tylko moc technologii. A co z tą mocą niewidzialną, nieogarniętą, magiczną? Ona też w cudowny sposób mknie. I choć technologię można jeszcze przy odrobinie wkładu pracy ogarnąć, bo któż jak nie ludzie ją wymyślili, to ten drugi aspekt jest nie do ogarnięcia. I niech taki zostanie. Nieogarnięty, mocny, nawet wszechmocny. Niech robi swoje, zmienia świat, kruszy nawet najtwardsze po drodze materiały.

Jest też wielce prawdopodobne, że nie znasz mnie, nie znasz mojej duszy. Ten przywilej osiągnęli nieliczni, tak jak i ja, jako nieliczny mogę się za to bezinteresownie zrewanżować.

Materiał ten jest naznaczony przeze mnie bardzo mocną emocją. Możesz zadawać sobie pytania, możesz krytykować, oceniać, to i tak niczego nie zmieni w mojej postawie, w moim odczuwaniu. W pewnych aspektach mój drogi gości, moja droga duszo, jestem niezmienny, stały jak głaz i niewzruszony. Możesz pytać po co i może nawet, ku swojemu zaskoczeniu, od razu uzyskasz na to pytanie odpowiedź.

Zatem: Po co, dlaczego?

Otóż dlatego, że miłość wyraża się właśnie tu i teraz, w tej chwili, za życia. Jeśli masz kogoś kochanego, bliskiego zrób coś wielkiego. Przerwij czytanie tego tekstu, podejdź do tej niesamowitej dla ciebie istoty, ucałuj ją, przytul i powiedz, że ją kochasz. Jeśli to za dużo dla ciebie, przytul, ją dyskretnie i nic nie mów na głos, powiedz to w duchu. Jeśli ta istota jest już po drugiej stronie, za bramą życia, zmarła, wyobraź ją sobie. Wyobraź, że to robisz, że jesteś przy niej, przytulasz ją i wyrażasz uczucie.  i obserwuj. Obserwuj siebie, obserwuj istotę. Nie oceniaj. Czuj. Bądź w tym u-czuciu.

Po co i dlaczego? 

Zrób to po to i dlatego, że już jutro możesz nie mieć ku temu okazji. Życie jest tajemnicą, piękną i nieokreśloną. Przychodzi i odchodzi. Jeżeli przyjście w miarę można zaplanować (choć to śmiałe określenie) wyczekać, o tyle odejście jest, może być, nieprzewidywalne. Oczywiście możesz tego nie zrobić. Zawsze przecież jest Święto Zmarłych, 1-go listopada. Wtedy wyraz twojej miłości też dotrze do tej, drogiej ci istoty, poprzez drewno trumny, zwały będącej na niej ziemi, do niej samej. Bardziej do tego, co po niej pozostało. Jeśli chcesz czekać na taką okazję, to kiedyś się doczekasz. Gwarancja 100%. Jeśli nie chcesz czekać, albo to co napisałem wyżej, choć odrobinę poruszyło twoją wyobraźnię, zrób to teraz.

Ja to robię bardzo często, ogarnia mnie wtedy nieodgadniona fala szczęścia, wdzięczności i radości.  Uwierz i zachowaj się jak praktycznie wszyscy się zachowują.

Uwierz ale i tak sprawdź. 

Nie wierzysz? to sprawdź.

Przecież tak bardzo my, jako ludzie, nie chcemy nikomu wierzyć na słowo. Polemizujemy ze wszystkim. Wiemy najlepiej. Jeśli utożsamiasz się z tą grupą, masz teraz doskonałą okazję, aby samemu wykazać inicjatywę i przeprowadzić proces badawczy. 

Miłość i nienawiść to pokrewne energie. Może bardziej precyzyjnie - przeciwstawne. Wyobraź sobie kij. A kij, jak to kij, ma dwa końce. Taka już jego natura. Na jednym końcu jest miłość, na drugim nienawiść. Wszystko inne to kwestia balansu, proporcji lub inaczej mówiąc akcentu. Jeśli poruszasz się po tym kiju. kieruj swoją uwagę do miłości, wtedy energia nienawiści znika, lub słabnie do takiej postaci, formy, w której nie może nic zdziałać. Energia miłości ma nieograniczoną moc. Jeżeli jednak przesuniesz akcent w kierunku nienawiści, innymi słowy, odwrócisz się od miłości, będzie oczywiście odwrotnie. 

Aby dobrze ulokować akcenty naszego życia zwróć uwagę na jego aspekty. Zbadaj słowa kluczowe, o których pisałem we wcześniejszych tekstach. Zadbaj o relacje, daj uwagę, odwróć się od ciemnej strony mocy. Wszystkie moje felietony, jeśli umiejętnie je połączysz, mówią właściwie o tych aspektach. Jak pielęgnować dobre zasoby w swoim umyśle i sercu, jak osłabiać te niewłaściwe. 

Niekiedy to trudna praca, nawet praca u podstaw. Jednak efekt końcowy gwarantuje sukces.

Zdaję sobie sprawę, że są wśród nas osoby mocno naznaczone przez życie, samotne lub same, skrzywdzone. Krzywda może być jawna lub ukryta, świeża albo nawet stara, nieświadoma. Krzywda przybiera różne postaci i różne twarze. Od zamaskowanych, nieznanych, po te pozornie dobre, te, których zadaniem była opieka nad tobą. Zdaję sobie sprawę, że mogą tu być single, osoby porzucone, osierocone, wdowy czy wdowcy. To może być dla was nawet trudne doświadczenie. Doświadczenie, które może rozgrzebywać rany, powodować dyskomfort psychiczny różnej miary. Jestem jednak przekonany, że nawet ty, jeśli jesteś skrzywdzony przez życie, masz lub miałeś osobę kochaną. osobę, której wyrażanie miłości dosłowne lub nawet to ukryte, było dla ciebie miłym doświadczeniem.

Tobie proponuję wizualizację, o której pisałem wyżej. I nie bój się przywołać w pamięci emocje, dobre emocje związane z tą osobą. Uśmiechnij się z zamkniętymi oczyma do niej i pozwól jej odejść

Jeśli jednak zdecydujesz się wyrazić miłość, to nie przesadź. Proszę! Pamiętaj o wyczuciu. Bo gdy  zaczniesz obcałowywać sąsiadów albo sąsiadki, czy ludzi na ulicy albo w urzędzie, to najzwyczajniej możesz dostać po pysku! Miej w tym wyczucie, proszę cię. Jeżeli nagle zacznę wypisywać znajomym , “kocham cię”, obudzę w nich co najmniej obawy, wywołam irytację, uśmiech. Nie wiem co jeszcze. A wiem, niektórzy będą się martwić, czy u mnie wszystko w porządku…

Mam nadziję, żę się rozumiemy, prawda ? 😉

No to jak to jest z tą miłością? 

Jest potężna. Widzisz, ja mam ten przywilej w życiu, że kocham i jestem kochany. Wyraźnie to zaznaczam. Od 32 lat jestem mężem, aktualnie już jesteśmy sami z żoną. Dzieci dorosły, tworzą swoje życie, żyją w swojej przestrzeni. Przestrzeń tę wypełniają swoimi doświadczeniami, związkami, relacjami. Są i zawsze będą, jako rodzina, najważniejsi. I bez urazy dla ciebie, tak pozostanie, bo to jedna z moich podstawowych, niewzruszalnych, niedyskutowalnych zasad. To filar, który nikomu nie pozwolę zniszczyć. NEVER.

Dopiero długo po nich, jest reszta świata, na czele z ludźmi mi bliskimi. Nie jest istotne ile tych bliskich osób jest, kim one są. Te które są mi bliskie, są w moim sercu znaczącymi istotami. Dałem tego wyraz. Wyraz w sposób między mną a nim, mną a nią, zrozumiany, znany i czytelny. Bez owijki, podtekstów, napięć, wyobrażeń, insynuacji. 

Za resztą reszty, jest cały neutralny świat istot współtworzących moją przestrzeń, sąsiadów, krajanów.

Za nimi są ludzie trudni, ludzie których mogłoby nie być. Ludzi, których niebycie byłoby lepsze niż istnienie. Wrogich, nienawistnych trudnych bytów, krzywdzących obecnie lub tych, którzy mnie kiedyś skrzywdzili. I to wszystko, zdawać by się mogło.

Jak to teraz ogarnąć mentalnie?

Każda z wymienionych istot chce żyć. Bo taka jest jej natura. Tak jest zaprogramowana przez lata ewolucji. Na przeżycie. A ponieważ chce przeżyć, chce być na swój sposób szczęśliwa. Dążyć do szczęścia. To jedna z tych cech, możliwe, że jedyna, która w jakimś sensie łączy każdego z każdym. Nawet śmiertelnych wrogów.

Powtórze pytanie: jak to wszystko ogarnąć?

….

(Temat jest rozwojowy i niesamowity więc płyńmy dalej w rozważaniach…)

Otóż pomocnych jest wiele metod. Są wśród nich medytacja, modlitwa, kontemplacja, nawet analiza zysków i strat, paradoksalnie.

Jeśli mowa o medytacji to doskonałą jest metta, medytacja miłującej dobroci.

Medytacja, w której życzenia szczęścia, dobroci, miłości wysyłasz do wszystkich istot, bezwarunkowo.  Przerwę tu jednak celowo i wrócę do tego wkrótce. Cierpliwości. Cierpliwość to jedna z cech, metod, jedna z dróg do miłości, czyż nie? Metta znajdzie swój wyraz w osobnym felietonie, niech to będzie jedynie wstęp, takie zagajenie tematu.

Cierpliwość.

Widzisz, potęga miłości to filar, kręgosłup moralny. To moc, która wspierana jest przez cały ogrom współistniejących wartości. To uczucie albo czucie, które powinno istnieć niezależnie od nich wszystkich. Jednak współistnienie właśnie tych wspierających mocy je umacnia. A czym są te wzmacniacze, umacniacze czy amplifikatory. Oto one:

Cierpliwość.

Uważność.

Nie krzywdzenie

Brak zazdrości, zawiści.

Bezinteresowność.

Nie oceniane.

Brak wyobrażeń.

Empatia.

Współczucie.

I wreszcie zaufanie.

Skoro przywołałem hasła, wzmocnię je teraz.

Kochaj cierpliwie, czekaj na miłość, ona nie przychodzi o określonej porze dnia, życia. Nie przyspieszysz jej. Przy tym kochaniu i cierpliwości nie krzywdź innych, bo utracisz coś uzyskał. Nie zazdrość innym stanu posiadania, bycia, bo wzbudzasz w sobie negatywne uczucia, ograniczające cię. Z uwagą obserwuj życie i z uwagą żyj. Jeśli uwrażliwisz swą uwagę na bodźce, nie przegapisz miłości. Kochaj i nie oczekuj nic w zamian, nie oczekując, otworzysz się na sprzężenie zwrotne. Nie oceniaj nikogo i niczego, bo nie znasz źródła sytuacji. A nawet, jeśli wydaje ci się, że go znasz, to jest kwestią twojej wyobraźni, albo wyobrażeń. Więc porzuć wyobrażenia o sytuacjach, o ludziach i zachowaniu takim, czy innym. Wykaż się współczuciem i zrozumieniem sytuacji, osób, zdarzeń

Bądź czujny. Mówiłem o wzmacniaczu, o amplifikacji. Wiesz jak działa wzmacniacz?

Dajesz głośniej i sygnał, który trafia na jego wyjście jest wzmacniany i lepiej słyszalny w głośnikach. Ale jeśli trafia na wejście inne sygnały, albo szumy, też będą wzmocnione i w efekcie usłyszysz tylko głośny bełkot. Czujność polega na tym, aby te szumy ograniczać. Miłość niesie się na tej fali nośnej, a zakłócenia są wtedy niwelowane. Tym zakłóceniami może być na powrót niecierpliwość, nienawiść, brak zaufania, stronniczość. Zakłóceniem może być ładna sąsiadka, może nie ona sama, ale to co robisz z nią w głowie. W swojej głowie. Wiesz jak to mocno ogranicza moc głównej fali nośnej? Zakłóceniem jest np. opowieść innej osoby, osoby trzeciej o mnie, o moim tekście. Opowieść niosąca tej osoby osąd, frustrację, albo niechęć. Dopiero dotarcie do źródła tej historii pozwoli ci wyciągnąć właściwe wnioski. Ten osąd, zła mowa, istnieją wśród nas zbyt mocno. Znajdziesz je pod nazwą “plotka”, “pomówienie”, “obgadywanie”. Manifestują się mocno i w efekcie mogą doprowadzić do nienawiści. Pamiętasz kij z dwoma końcami?

Bądź zatem czujny, pielęgnuj miłość. Może nawet zacznij od jej siostry, sympatii, Jeżeli to za dużo dla ciebie powiedzieć “kocham cię”, powiedz “lubię cię”, “szanuję”, “doceniam”. Wyraź to gestem, uśmiechem, radością. Nie myl sympatii z zauroczeniem. Zauroczenie to pokrętny kuzyn, który chce ci namieszać w sercu. Cierpliwość to jego wróg, bo to czas weryfikuje wszystko. Weryfikuje sympatię i miłość. 

Wielu z nas ma pokręcone priorytety. Pieniądze, samochód, odjechane wakacje, trzydziesta siódma książka rozwojowa, siedemnasty kurs, byle tylko gdzieś biec.

A do tego, aby kochać, potrzeba ciszy.

Aby kochać innych trzeba mam kochać siebie samych. 

Do tego trzeba nam dobrze się czuć z samym sobą. Umieć wytrzymać w ciszy 5, 10 min. Umieć wytrwać na wakacjach samemu z żoną, mężem albo dziećmi i nie otaczać się wianuszkiem ludzi. Wianuszkiem szumu, który cię rozprasza. 

Gdy akceptujesz siebie, kochasz siebie, potrafisz docenić chwilę obecną, to że jest piękny dzień, gdy świeci słońce, lub w deszczowym znaleźć ukojenie od codziennych obowiązków. Idź w kierunku miłości. Gdy potrafisz nie uciekać od siebie i swoich myśli i jesteś nimi nie zaklinając rzeczywistości, idziesz w kierunku miłości.

Miłość to nie przywiązanie. Skoro już jestem z nim 20 lat, to niech już tak zostanie. Nie chcę być sama/sam, więc jakoś to wytrzymam. Bo miłość to wolność. To bycie w trudzie i w radości. Czasami nawet więcej jest tego trudu. Miłość to umiejętność puszczenia obciążeń, balastu, o którym też już pisałem. Balast to też czynnik zakłócający

Bądź zatem czujny. Obserwuj, dbaj, wnioskuj, rozmawiaj, wyrażaj. Powtarzaj “kocham cię”, “lubię cię”, “dobrze, że jesteś”, “dobrze mi z tobą”, “jesteś super”, “dobrze, że się znamy”.

Miłośc to również zobowiązanie, deklaracja, umowa. Decydując sie na rzycie z kimś nie jesteś już sam, jesteście w tym obaj/oboje. Jesteście jednoąscią w odrębności. Nie oznacza to zatracenia indywidualności. Wręcz przeciwnie. te indywidualności mają się uzupełniać tak, aby z tego związku powstała jeszczewiększa moc. gdyby to było takie łatwe zadanie, nie było by tylu rozwalonych związków. Nie było by tele cierpienia. Jeżeli jednak podejdzie się do tego z miłością, wtedy wygrywasz bilet na loterii życia.

Podlewaj kwiaty, bo inaczej uschną. To takie oczywiste i zarazem tak ogromnie trudne. I to, że trudne niech cię nie zniechęca.

Pamiętaj też, że pewne działania wymagają wysiłku. Dobrze też wiemy, że wielu z nas unika go jak ognia. Lubimy komfortowe sytuacje, znane, bo nad nimi panujemy. Nie ma niespodzianek, jest tak, jak chcemy. Rozwój, o czym też wspomniałem, wymaga jednak tego wysiłku, wyjścia ze strefy komfortu. Opuszczenie tej strefy, to często narażenie się na nieznane nam dotąd bodźce, emocje. Jeżeli jednak będziesz miał wszystko powyższe w głowie, albo jeszcze lepiej w sercu, cóż się może stać? Otworzenie się na miłość bezwarunkową nie przyniesie bólu. Ból przynoszą te wszystkie sprawy poboczne, cała otoczka. Jeśli jej nie będzie, nie będzie miało co boleć, prawda?

Sporo tego, czyż nie? Są miłe słowa i te trudne, może nawet bolesne. Są piękne zagadnienia i beznadziejne. Gdy o tym pomyślisz, to możesz nawet poczuć stres. Ileż tego stresu i napięcia generuje się w życiu wielu z nas. Bo myślą. A tu paradoksalnie trzeba nie myśleć. Trzeba czuć. Nie-myślenie nie oznacza bezmyślności. Niemyślenie, w tym wypadku, oznacza odczuwanie. Wystarczy przenieść uwagę z umysłu do serca, a potem nawiązać między nimi więź. Tak, więź między umysłem, ciałem a duchem istnieje. Nierozerwalna, niekończąca się.  Można by nawet pokusić się o takie oto stwierdzenie, w którym słowa grają pewną symboliczną rolę:

Ciało-Umysł-Duch = CUD.

Bo będąc w zgodzie, w tych trzech aspektach naszego jestestwa, możemy być szczęśliwi. W naszym przypadku relacja Umysł-Duch wymaga zrównoważenia. 

Pamiętasz, mówiłem też o zaufaniu. Ufaj i nie oczekuj. Nie wyczekuj, nie nastawiaj się. Zaufaj sile miłości i dobra. Zaufaj partnerowi, żonie, mężowi, przyjacielowi. Obserwuj, badaj, delikatnie i czule. Bądź empatyczny, wyrozumiały. Bez zaufania popadniesz w obłęd zawiści, niepewności, zazdrości. One karmią twoje wyobrażenia, nadają im wielką moc i wyraz. Ucięcie tego uczucia niewiary i zaufanie, ucina łeb hydrze. Chytrej i przebiegłej. I nie mówię tu bynajmniej o krzywdzie jej wyrządzonej 😉

Kochaj i daj się kochać. 

Bóg we mnie pozdrawia Boga w tobie.

Jesteś w końcu najcudowniejszym dzieckiem stwórcy.

Nie oczekuj niczego, spodziewaj się wszystkiego.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, będąc wrażliwym i analitycznym bytem, że nie wszystkim po drodze z takimi przekonaniami.

A jak ty się z nimi masz? 

Tak, wiem, nigdy mi na to pytanie nie udzielisz odpowiedzi. I nie rób tego. Może nawet spinasz się myśląc o tym, że mógłbyś z kimś o tym rozmawiać. A może jest to dla ciebie takie proste i oczywiste. Pamiętaj, nie zależy mi na odpowiedzi, na twojej wersji mojej historii, interpretacji, ocenie. Zależy mi na tym, abyś ty odpowiedział sobie na wszelkie pytania, rozwiał możliwie dużo wątpliwości. I jeżeli duma przeszkadza ci w spełnieniu, odrzuć ją. 

Zależy mi na tym, abyś otworzył się na miłość, dał miłość, abyś był kochany. Bo ty jesteś najważniejszy.

Twoje szczęście jest moim szczęściem. Dobro puszczone w obieg procentuje. Nie dla mnie. Dla ciebie, dla twoich bliskich, dla innych istot. W sumie skoro dla innych, to może rzeczywiście i dla mnie 😉 One chłoną tę energię dobra i miłości od ciebie. Może nawet same w którymś momencie, ulegną przemianie. 

Z miłością jest jak z kroplą wody wpadającą do szklanki. Wydaje ci się, że kropelka po kropelce, wiecznie będą tę szklankę napełniać. Jednak po jakimś czasie okazuje się, że szklanka jest do połowy pełna, a później woda się z niej przelewa, Nie wiesz i nie będziesz wiedział, bo przecież robisz to bezinteresownie dając miłość, jak ona wpływa na innych. Jaką daje im radość, oparcie, nadzieję, siłę. W ten sposób buduje się ogromnej mocy narzędzie. Buduję się potężna energia.

Zacznij od siebie, buduj w sobie moc miłości, pomnażaj ją w drobnych gestach, czynach, a wydarzą się cuda.

Tego ci życzę ja, byt niepokorny, błądzący w gęstym lesie życia, Wilk. W lesie pięknym i strasznym. Mimo tych strachów i dzięki temu pięknu jestem, jaki jestem. 

Ja jestem.

Ja kocham.

Ja jestem kochany.

A ty?

Ty kochaj i bądź kochany.

Bądź szczęśliwy.

Możesz powielać ten tekst, wysyłać do znajomych, rozmawiać o nim, analizować, tylko i wyłącznie pod jednym, jedynym warunkiem i w jednym celu. Pod karą chłosty mentalnej! Z pełną mocą to mówię!

Tym celem jest budowanie miłości i jej pomnażanie.

Budowanie i pomnażanie miłości.

Tylko tyle, czy aż tyle?

Tym tekstem mógłbym zakończyć mój drogi czytelniku moje pisanie. Tak jak wspomniałem, wszystko sprowadza się do miłości, bo bez niej życie jest płaskie.Zakończenie mojego pisania mogło by się wydarzyć teraz i pewnie kiedyś się zadzieje. Jednak nie przyszedł na to jeszcze czas. Życie przynosi nam w każdej chwili inspiracje, wystarczy tylko otworzyć oczy, serce a potem? Zrobić z tym coś ważnego, ciekawego, dobrego.

W jednej z moich podstawowych lektur o umyśle, o mózgu i mechanice życia powiedziano, abyśmy chłonęli dobro. Chłonęli pod każdą postacią. tworzyli dobro i je powielali. Bo tak możemy nadpisać w swoi umyśle wadliwie działające sektory pamięci, stworzyć właściwe, karmione miłością i współczuciem wzorce. Otworzyć serce.