Wstyd i różowa trampolina

Jak uświadomić komuś, że przemawia przez niego wstyd? Zastanawiałeś się nad tym? Spróbuj z dorosłym. Będzie się zaciekle bronił. Udowadniał, że się mylisz albo odsunie się od ciebie.

Oto moja próba zmierzenia się z tą delikatną materią. A ponieważ jest delikatna z pewnością zostanie poddana dogłębnej krytyce. W związku z tym spieszę zaznaczyć:

  1. Nie mam intencji wywoływać u ciebie poczucia wstydu w żadnej mierze.
  2. Nie mam na celu dyskredytowanie kogokolwiek w żadnym przypadku.
  3. Mówię to aby zwrócić uwagę na zagadnienie, wnioskuj samodzielnie, bez napinki
  4. Nie chcę nic ugrać dla siebie.

Wiele razy słyszałem na placu zabaw, w szkole czy przedszkolu, gdy opiekun zwraca się do dziecka tekstem: “Nie wstydź się, podaj mu rękę”, Nie wstydź się, przytul ją, Nie wstydź się inni też nie mają takiej zabawki etc.

W ten sposób w młodej głowie buduje się uczucie zażenowania, niemocy no i w efekcie wstydu. Na wszystkie świętości!!! Dzieci, podobnie jak dorośli, mają różne temperamenty, są mniej lub bardziej otwarte, przedsiębiorcze, wygadane. To że ktoś jest bardziej skryty od drugiego, nie pcha się na pierwszy plan, to nie zbrodnia. Ale to i tak nic nie da.

I tak buduje się w człowieku wzorzec zachowań, “dobrych” odruchów, oczekiwanych decyzji. Dziecko dorasta, staje się dojrzałym człowiekiem i … wstydzi się.

Wstydzi się okazywać uczucia bliskim, mówiąc, że oni i tak wiedzą, że ich kocha, że są dla niego najważniejsi. Coś w tym stylu.

Wstydzi się pochwalić dziecko za pięknie wykonaną pracę, bo…. (nie wiem dlaczego)

Wstydzi się płakać przy wzruszającym filmie, aby nie okazać słabości.

Wstydzi się płakać na pogrzebie ukochanej babci, aby (...znowu nie wiem dlaczego)

Wstyd, wstyd i wstyd.

W bardziej prozaicznych przypadkach wstydzimy się okazać komuś sympatię. Gdy na przykład ktoś publikuje jakąś treść w internecie, na Facebooku. Czasami wystarczy jeden klik, łapka w górę, aby zaznaczyć swoją obecność, przesłać informację (uwaga: to ten moment w którym uruchamiają się pokrętne interpretacje). Jaką informację? Informację o swojej obecności, o swoim zainteresowaniu, aprobacie - wymyśl cokolwiek, powodów może być niezliczona ilość. A dlaczego tego nie robimy? Może dlatego, że… się wstydzimy? Co on sobie pomyśli, jak ciągle będę klikać jego posty, zdjęcia etc? Jest jeszcze inny powód. Nie chce mi się. A kolejny to taki, że inni zobaczą, że z kimś sympatyzuję. Z nim? Rany, nie z nim tylko z treścią, ze zdjęciem, z emocją.

Kiedyś sam wpadłem w sidła, nie lajkowałem czegoś tak, aby inni nie widzieli, że lajkuję. Nie prezentowałem zdjęć na fejsie, aby nie widzieli, gdzie byłem. Obłęd. Skrajnością tego obłędu jest poczucie, że nie wypada, bo jestem….. i tu ego wymyśla setki uzasadnień. 

przy okazji obalę jakieś chore wypobrażenia. Nie pisze i nie prezentuję zdjęć aby zdobyć poklask, błysnąć. Chcę się z tobą, tak dokładnie z tobą podzielić swoją pasją do fotografii oraz refleksjami na temat życia. Kluczem jest słowo “podzielić”. Zrozumienie tego klucza jest gwarantem sukcesu. Brak zrozumienia gwarantem katastrofy.

Oczywistą oczywistością jest, że nie chodzi mi o mnie! Chodzi o mechanizm. Obrazuję to, co inni ignorują, obracają w żart lub próbują przemilczeć. Nic więcej. Tylko tyle, albo aż tyle.

Chodzi o to, aby przyjrzeć się temu mechanizmowi, złamać go i przenieść to na codzienne działanie. Na rozmowę z bliskimi, na relację z rodziną, znajomymi, z klientami. Wyrażanie zainteresowania czyjąś osobą, pracą kogoś, to nie propozycja skrajnie niepoprawna. To wyrażenia uznania i szacunku dla tej osoby. To nie jest oznaka słabości, ułomności tylko odwagi.  W bardziej subtelnej formie, ta odwaga przeradza się we wdzięczność. Bo widzisz, wdzięcznym można być za niewyobrażalnie małe sprawy. Pisałem o tym, bez trudu dotrzesz do tekstu z wdzięcznością w tytule. 

Zrób test, taki od serca, prosty i wyraź wdzięczność, podziękuj komuś za coś. Każdego dnia masz setki ku temu okazji. Można zacząć od wyrażenia wdzięczności sobie🙂

Chodzę na jogę raz lub 2 razy w tygodniu. Na koniec ćwiczeń zawsze, to już nieodłączny rytuał, instruktorka kłania się nam, a my jej i dziękujemy sobie za to, że pozwoliliśmy sobie na zaopiekowanie się sobą. Może ci się to wydawać śmieszne, ale jeśli nie nauczysz się dziękować sobie, jak podziękujesz innym? Jeśli nie zaczniesz doświadczać wdzięczności za to, że dzisiejszy dzień przyniósł ci to lub tamto, jak wyrazisz wdzięczność dziecku, za to że jest? Tylko tyle. Wdzięczność za to, że ty sam jesteś. Za to że masz co jeść, masz gdzie spać. Wdzięczność za to, że przeżyłeś ten dzień. Że masz kasę na telefon, na którym czytasz ten tekst. Za to, że możesz płacić 32% podatku, bo zarabiasz tyle, że przeskoczyłeś nieosiągalny dla wielu próg zarobków. 

Wdzięczność i Uznanie to siostry bliźniaczki. Ich brat to Szacunek, ich wyobcofany kuzyn to Wstyd). Oni tworzą rodzinę o Życzliwości.

A co się dzieje gdy rodzina się rozpada? Wszyscy cierpią.

Na koniec mam do ciebie interaktywną propozycję? Jeśli dotarłeś do tego miejsca zrób jednorazową próbę. Może być trudna, wiem. Dla mnie również łatwą nie jest ta sytuacja bo można mi po tym tekście przypiąć różne etykiety (o tym też pisałem). Życie nie składa się tylko z miłych i dobrych chwil, są również gorzkie momenty (to był spoiler kolejnego tekstu) 

Zatem, gdy przeczytasz ten tekst, napisz do mnie jedno zdanie Różowa trampolina. Ja ci odpowiem uśmiechem. 

Tylko tyle, czy aż tyle? Nie musimy rozmawiać, nie wciągnę cię w dyskusje, bez obaw. Nie musimy się zgadzać, ale zawsze, bez względu na wszystko, możemy rozmawiać. Nie musimy się lubić, to nawet niemożliwe. Ale możemy się szanować. Nie musimy rozumieć czyjejś pracy, ale możemy ją docenić. Pomysł, wkład pracy, inwencję, humor, ciszę, spotkanie, gadatliwość, małomówność…

Co ryzykujesz pisząc do mnie “Różowa trampolina”? 

Nic! 

albo to, że będę wiedział, że czytałeś tekst,

albo to, że potrafisz stanąć ponad różnicami,

albo to, że czytasz refleksyjnie,

albo to, że potrafisz zatrzymać się w pędzie tego świata i kontemplować w zaciszu swego pokoju tę chwilę,

albo to, że przełamałeś opór

albo to, że nie ma w tobie oporu i jest akceptacja

To tylko kilka możliwości.

Oczywiście możesz również nie zadać sobie trudu napisania do mnie, uznając to za stratę czasu lub wymyślając inną historię. 

Hmm, jak zrobisz? 

Pamiętaj jednak o najważniejszej sprawie. O intencji! Dlaczego to robisz? Jeśli podejmiesz decyzję, nieważne jaką, ja ją szanuję. Nie mam oczekiwań. Zrób zgodnie ze sobą, bo życie w zgodzie ze sobą i szacunkiem do siebie i do innych jest najważniejsze.

Przy okazji zwróć proszę uwagę na kolejny absurd. Gdy ktoś zwraca się formalnie, tak na żywo do ciebie, co robisz? Odpowiadasz, prawda? Cóż za niedorzeczne pytanie, pomyślisz. Aaa, wcale nie. 

A co robisz, gdy ktoś do ciebie piszę na komunikatorze? Różnie, prawda? Czasami nie robisz nic. Wiedz, że to tak, jakbyś rozmawiał z kimś, a ten ktoś nagle przestaje się z tobą komunikować. Na przykład idziesz do sklepu, mówisz do ekspedientki, a ona… nic…albo zaczyna z kimś innym rozmawiać…. Albo odpowiada ci po 2 dniach… Tak, to taki absurd sytuacyjny, a jakże prawdziwy. Wiem, komunikatory mają swoje życie. Piszemy do siebie po nocach, w pracy, nawet w kinie, wszędzie. Wiem, na pewne wiadomości nawet nie trzeba odpowiadać bo są swoistymi komunikatami. Pomyśl nad tym, czy choć w małym procencie nie mam racji?

To delikatne sprawy, zaznaczyłem to na początku tekstu i zrobię to ponownie. Wyrażę tylko nadzieję, że podejdziesz do tych kwestii refleksyjnie, z podobną delikatnością. Oczywiście niczego nie zakładam. I nie zakładając zachęcam ponownie do "Różowej trampoliny"

Ciekaw jestem, jaki będzie odzew…

Kończąc wątek, pracuj nad wrażliwością, nad wstydem, zażenowaniem, oczekiwaniami, wdzięcznością, szacunkiem, uznaniem, chęcią krytyki. Nie dla mnie. Dla siebie. Dla wszystkich. Dlaczego? Ponieważ pracę zaczyna się od siebie. Ja pracuję nad sobą, piszę o trudnych, czasami wstydliwych, sprawach, o omijanych tematach, ignorowanych uczuciach.

Nie pozwól na to, aby nie chciało ci się stuknąć palcem w ekran. Bo jeśli taki wysiłek jest trudny to co będzie dalej?

Nie pozwól sobie na niechęć napisania 2 zdań, bo za chwilę nie będzie ci się chciało z nikim rozmawiać.

Nie pozwól sobie na życie w iluzji, na marność, bo życie jest za krótkie i zbyt piękne, aby spędzić go w gnuśności.

Różowa trampolina 🙂

Pamiętaj drogi czytelniku, że wszystko, co się wokół ciebie dzieje, wszystko, co ty robisz wpływa na Twoje życie. To jacy jesteśmy, jest sumą popapranych sytuacji, jakie miały miejsce w naszym życiu oraz pięknych, wzniosłych chwil będących jego dziełem.  

Pamiętaj o tym, że po nocy przychodzI dzień, a po burzy spokój.

Pamiętaj, że jest czas gdy jesteś najedzony i głodny, senny i wyspany.

Pamiętaj o tym, że się rodzimy i narodzinami przynosimy radość oraz, że umieramy i pojawia się smutek.

Pamiętaj, nie ma tylko dobra, piękna i cudowności, są też uczucia pośrednie oraz te skrajnie dobre.

To wszystko nie oznacza beznadziei, ale właśnie nadzieję.

Jeśli jest ci dobrze wiedz, że to się może kiedyś skończyć.

Jeśli jest do dupy, to też się kiedyś skończy.

Mając to wszystko na uwadze, pozwól sobie na czucie, myślenie i mówienie o rzeczach trudnych i niewygodnych, o smutnych i upierdliwych. Poczuj smutek, utrapienie, ale nie daj się im, bo przecież wiesz, że fortuna się odwróci i nastąpi zmiana.

Zmiana to tylko kwestia czasu. Pojawi się bez dwóch zdań. Oczekiwanie na nią utrudnia nam jednak niecierpliwość, przywiązanie i wyczekiwanie. Gdy puścisz oczekiwania, przywiązania, wyswobodzisz się z więzów nakładanych na ciebie przez siebie samego, poczujesz wolność.

Milczenie o trudnych tematach, to tylko ucieczka od nich. To przyznanie się do porażki przed innymi, byle nie przed sobą. Niemówienie to brak odporności i wiary w naturę życia, jaką jest zmienność.

Pamiętaj, akceptacja natury i życie w zgodzie z nią, to wartość nadrzędna, jedna z wielu. Natury życia. 

Naturą życia są narodziny i śmierć,

młodość i starość,

dobro i zło,

smutek i radość,

dzień i noc,

sen i działanie,

śmiech i płacz,

krzyk i cisza,

chwila i wieczność.

 

Celowo dodałem zło do natury, aby zaakcentować przekaz, wywołać u ciebie refleksję. Jak ci się nie podoba to zestawienie, zrób swoje. Ja wiem, że naturą życia jest przychylność i krytyka, akceptuję obie formy. Przychylność w kontekście tego tekstu jest miła, krytyk trudna, może być nawet bolesna, nieznośna. Jednak skoro decyduję się na pisanie, otwieram się na obie formy. Pozwalam im istnieć, bo zgodnie z ich naturą nie jestem w stanie ich wyeliminować. Oczywiście mogę nie publikować. Mam wybór. Jednak cokolwiek bym zrobił, lub czego bym nie zrobił, zawsze będzie coś przeciwnego, lub ktoś może podważać moje działania. 

Nie obawiaj się złych doświadczeń. Uświadom je sobie, spróbuj je przyjąć, zaakceptować, oswoić się z nimi, a w dalszej kolejności niech odejdą. Puść je. To nie jest ignorancją. Nie olewam cię, gdy do mnie mówisz,  wyciągam wnioski na zimno, staram się, na ile to możliwe, w danej chwili. A później? Później podejmuję dalsze kroki. Przychylam się do krytyki, poprawiam się lub wychodzę z…. 

Ten mechanizm jest do zastosowania we wszystkich sytuacjach. W relacjach partnerskich, w szkole, w pracy, na ulicy. Mógłbym przywoływać setki podobnych sytuacji.

Bo widzisz, z marudzeniem, gnuśnością, wstydem jest tak, jak z jakąś manierą w mowie, albo ze zwrotem “poszłem” coś zrobić. Gdy codziennie jest z tobą, przestajesz na to zwracać uwagę, ale staje się tobą, tworzy twoją tożsamość. To tak, jak wulgaryzmy. Niekiedy więcej jest ich w zdaniu niż “zwykłych” słów. Wiesz doskonale o co chodzi. Potem przenosi się to na dzieci, do domu, do sklepu, do pracy. Wszędzie. Rani. 

Kiedyś byliśmy w restauracji z żoną, w czasie wakacji. Obok siedziała para z 6-cio letnim dzieckiem. Tata rozmawiał z mamą, tak cedził wulgaryzmy, że mnie uszy bolały. Tak naturalnie z niego wychodziły. A dziecko obok chłonęło tę wrażliwość. Smutne…

Pierwszą pracą jaka jest do wykonania, to uświadomienie sobie trudnych spraw. Usłyszenie samego siebie, jak się mówi, jak się robi, jak się patrzy. Nie negowanie, zaprzeczanie. To najtrudniejsze, bez czego nie rozpoczniesz drogi. Potem działanie. Nieustanne, sukcesywne, mozolne działanie. Praca u podstaw. Nawet jeśli nie zmienisz wszystkiego, nie zmienisz całego świata, zmienisz jego cząstkę. Siebie, może bliskich, znajomych. Zawsze coś.

Wątek ewoluował, w odniesieniu do zamysłu doszły dodatkowe czynniki. Tak jednak jest w życiu. Ono nie idzie jednotorowo, jednowymiarowo. Jeśli ci to pomoże rozłóż go na czynniki pierwsze, na poszczególne atomy albo po prostu przyjmij, pomyśl, poczuj, zmień, zareaguj na to co jest, takie jakie jest.

Odbij się od różowej trampoliny 🙂