11-07-2023

To szczególna data...

Dzień, w którym nie wydarzyło się to, co miało się wydarzyć, co było zaplanowane Dzień, który zdefiniował w dużej mierze poprzedzające go 3 lata. 3 lata wewnętrznej walki, rozterek, zwrotów akcji. Niepokój raz po raz zastępował spokój i siła kontemplacji. A potem odwrotnie. Mentalne zwycięstwa i porażki.

Są osoby, które wiedzą co miało mieć miejsce w moim życiu tego dnia. Zapamiętały to i pytały mnie o to wydarzenie. Są też takie, które, pomimo, iż im o tym mówiłem, nie będą tego pamiętać. Każdy ma określone priorytety, optykę, unikalną wrażliwość. Kiedy te cechy spotykają się z podobnymi w przestrzeni wszechświata, dzieją się fajne rzeczy. Gdy się nie spotykają, też się dzieją, tyle tylko, że w innych konfiguracjach. 

Chodzi oczywiście o czysto energetyczno-mentalną przestrzeń, o zrozumienie, a nie żadne tam podteksty. Po raz kolejny to stanowczo zaznaczam. Nie będę dziś oszczędny w słowach, jeśli myślałeś o innej przestrzeni, o romansach czy jakichś tego “typu” podtekstach zakończ czytanie w tym miejscu, bo nie znajdziemy płaszczyzny porozumienia. Nie ma się co łudzić. Na dzień dzisiejszy zmęczony jestem aluzjami, gierkami, podchodami, dygresjami, niedopowiedzeniami, kpinami i żarcikami. Zmęczony jestem tłumaczeniem, co miałem na myśli, dlaczego, a może by tak inaczej etc. Wystarczy. Dziś nie ma przyzwolenia z mojej strony na powyższe. 

Wiem, wiem, nie lubimy stanowczości. Jesteśmy tak bardzo dumni i wrażliwi na swoim punkcie, żę wszystko odbieramy osobiście. Powiem ci, że ja osobiście też radykalnego podejścia nie znoszę. Powiem ci więcej, możliwe, że to w ogóle ciebie nie dotyczy, bo wolny jesteś od tych ograniczeń. W końcu sam decydujesz, jak odebrać moje teksty i co z nimi zrobić. 

Nie zdradzę ci zdarzenia które zdefiniowało ten tekst. To nie ma znaczenia w tej chwili. Możliwe, że kiedyś wróci do mnie. Możliwe, że nawet będę żałował, iż odstąpiłem od decyzji….

Hmm, nie, to już nie będzie miało znaczenia, więc po co żałować? Trzeba żyć dalej. Prawo przyczyny i skutku z pewnością zadziała. O to się nie martwię.

Każdy z nas ma taką magiczną datę w swoim życiu, która go definiuje. Definiuje życie lub jego fragment. To są różne zdarzenia, my nadajemy im znaczenie i sens, wagę i priorytet, decydujemy, czy i jak na nas wpływają, jak długo będą odbijać się echem w naszym życiu. Nie ma prostego przepisu, jak sobie z nimi radzić. Tę drogę każdy ma do przebycia po swojemu. Bo tylko dogadanie się ze sobą doprowadzi do sukcesu, jakim jest spokój ducha. Inne zdarzenia, inni ludzie, bliscy, mogą to ułatwić lub utrudnić. Jednak ostatecznie cała decyzja jest wyłącznie po twojej stronie. Oczywiste jest również dla niektórych, że najlepszym działaniem będzie ucieczka albo nie działanie. W końcu wolna wola.

Ja biorę odpowiedzialność za swoją decyzję i potencjalne jej konsekwencje. Możliwe, że trzeba będzie kiedyś stanąć przed nimi i pokornie, chowając dumę do kieszeni, ponownie zmierzyć się z wyzwaniem. 

Brzmi to bardzo enigmatycznie, prawda? Oczywiście, że prawda! Sam zadaję pytania i na nie odpowiadam, ciekawe…. Takie enigmatyczne jest dla każdego z nas życie wielu z nas. Jestem przekonany, że są przestrzenie, które zaskoczyły by cię bardzo, ale to bardzo, gdybyś dowiedział się o nich. Mowa o przestrzeniach w sercu twoich bliskich znajomych, nawet rodziny. Każdy z nas jest nieodgadnioną tajemnicą, nieodkrytą do końca. I taki pozostanie.

Nie tylko świat się zmienia, my też się zmieniamy. Niby akceptujemy te zmiany, jednak w głębi ducha je wypieramy. Mówimy wszystkim, że jesteśmy tolerancyjni i idziemy z duchem świata, a parę chwil później zostajemy przyłapani na mechanizmie pod nazwą” a kiedyś to było lepiej, a kiedyś to byłeś taki, byłaś taka, a gdyby tak…”. Niby chcemy być ponad to wszystko, a tak naprawdę jesteśmy jak wszyscy. Bolesne.

Zrobiło się nie fajnie jakoś? Uraziłem kogoś? Jeśłi tak, pewnie już go dawno nie ma i nie dotrwał do tej chwili. Cóż, samo życie. Wino piją ci co ryzykują, tak napisałem ostatnio do pewnej osoby. Zatem co z tą nagrodą?

No cóż, już ją odebrałeś, w tej właśnie chwili, w tym momencie. Nie dałeś się ponieść wyobrażeniom, fantazjom, uprzedzeniom. Czytasz z uwagą i choć nie wszystko rozumiesz, choć moje intencje są dla ciebie niezbyt jasne, nie odrzucasz tego, co tu jest. Starasz się. Wiesz przecież, że w sumie to ja, tego dnia, miałem podjąć trud decyzji nikt inny. Ty jesteś tu tylko obserwatorem, więc trudno, abyś się jeżył na to, co ja mówię o sobie. 

Ja też odbieram nagrodę, twoją uważność przez czas czytania tych “mądrości”. To dla mnie bardzo ważne i za to ci niezmiernie dziękuję. Wiem doskonale, iż feedbeck będzie niski. To jednak nie umniejsza w żadnej mierze tym, którzy podzielą się ze mną swoją refleksją po tym tekście. Wręcz odwrotnie, to najcenniejsze doświadczenie.

Zmierzając do końca, dziś robię dzień wolniejszy, mocno refleksyjny, dzień w sobie. Ograniczam telefony, internety, nawet pisanie. Ten tekst powstaje w innych okolicznościach miejsca i czasu. On się już zadział, przeniósł istotę intencji, przeniósł napięcie intencji. Energia tych myśli i słów zostanie w internecie dla tych, co nie potrafią (jeszcze) odebrać jej w postaci subtelnego przekazu. 

Tak, 11-07-2023 11:00. Take nadałem tej  konfiguracji cyfr znaczenie.

To było trudne doświadczenie mentalne i emocjonalne. temat zakończony, proces jeszcze nie. Teraz czas na integrację i totalne odpuszczenie. Emocje, które nagromadziły się w ciele trzeba oddać. Proce naprawczy skłąda się z wielu etapów. Jest też wiele sposobów na oddanie emocji: można napić się wódki (słabe), imprezka jakaś( podobnie), zakupy (nie), inne używki (szkoda czasu), może wyjazd, najlepiej za drogi i taki wowo?

To tylko zagłuszacze.

Ja oddaje swoje emocje energii nieskończonej dobroci .Manifestację tej energii przedstawia poniższa fotografia. Wykonałem ją  w Madrycie kilka lat temu. Rzeźba śpiącego bezdomnego. Właśnie się dowiedziałem, że podobna jest również w Warsawie na ul. Miodowej 13.

Wprawne oko zauważy pewien ... szczegół.

Life goes on 😉

p.s 1. Szczegół można wypatrzeć jedynie na dużym ekranie. Telefony go wycinają, kadrując zdjęcie. Zauważyłem ten fakt dopiero późnym wieczorem. Tak, to jest taki ciekawy symbol, tzn. ułożyło się to w ciekawy symbol. Trzeba zmienić perspektywę, uwolnić głowę, znienić system aby zauważyć to, co widać gołym okiem, lub co widzą inni lub co widzę ja. 

p.s.2 Wiem, że są tutaj osoby z innymi przekonaniami.  Niech to nie ograniczy ci wtedy odbioru drogi czytelniku. Wystarczy, że słowa, które ci nie pasują, zamienisz z tymi, grającymi z tobą. Uwaga na pułapki, pokusa "odwrócenia kota ogonem" jest bardzo silna. Powodzenia 🙂

p.s.3. Użyłem tego zdjęcia spontanicznie. Gdy byliśmy w Madrycie nie mogłem znaleźć tej rzeźby, rozglądałem się wokoło i dopiero po chwili ją zauważyłem. Zrobiła na mnie wtedy spore wrażenie i do dziś wywołuje refleksje.

p.s.4 Po konsultacji zdecydowałem się umieścić poniższe zdjęcie, oprócz stopki, również w takiej formie. Teraz wyświetla się wszystkim.  Dopowiem - szczegół, o ktrym mówię w p.s.1 to stopy.

Wszelkie prawa zastrzeżone